Fotel zobaczyłam gdy byliśmy po towar, w garażu pod stertą rupieci . Zabłyszczały mi oczy,serce mocniej zabiło,a nogi ugięły się pode mną .To była miłość od pierwszego zobaczenia!!!
Mój mąż niestety tej miłości zupełnie nie rozumie i ani grożby ,ani prośby kompletnie na niego nie działają!!! Fotelik wyszlifowałam ,przemalowałam, wyczyściłam a wszystko po to, by mój ślubny spojrzał na niego życzliwym okiem. NIC Z TEGO!!!
Dziewczyny kochane Wy pewnie doskonale mnie rozumiecie ,dlatego bardzo proszę pomóżcie przekonać mojego M., by moje cudo zostało z nami na zawsze.
Tak na marginesie, jestem bardzo ciekawa czy Wasze drugie połowy wtrącają się gdzie postawić mebel ,lub gdzie przybić obrazek? Mój musi wiedzieć wszystko!!!!
Zwolnienie się skończyło,więc pewnie zauważyłyście ,że jest mnie u Was troszkę mniej.Niestety nie potrafię zarywać nocek by nadrabiać zaległości blogowe.Staram się Was odwiedzać ,choć nie zawsze jest to możliwe.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę miłego wieczorku